Wirtualne porządki

Akceptacja – magiczne słowo kończące pracę jednych, a rozpoczynające pracę drugich. Co dzieje się z elektroniczną wersją magazynu customowego po wypowiedzeniu słowa – akceptuję? Odpowiedź kryje się pod skrótem DTP i w zamiłowaniu do sprzątania.

DTP (z ang. Desktop Publishing, czyli ’publikowanie zza biurka’) to termin oznaczający pierwotnie ogół czynności związanych z przygotowaniem na komputerze materiałów, które będą później powielone metodami poligraficznymi. W końcowej fazie oznacza to gruntowne i precyzyjne wyczyszczenie pliku produkcyjnego. Należy zajrzeć w każdy kąt, wytrzepać wszystkie dywany, odsunąć i przejrzeć wszystkie szafy. Doświadczenie uczy, że na drodze operatora DTP czyha wiele niespodzianek, a pominięcie jakiegoś kąta może skończyć się jedną z tych niemiłych.

Sztuka łączenia

Przygotowanie do druku tak jak sprzątanie ma swoją kolejność. Porządki zaczyna się od góry po to, by na końcu usunąć kurz, który opadł w trakcie czyszczenia. Dlatego zanim operator DTP zabierze się za sprawdzanie łączy, nafarbienia i opcji nadruku, najpierw musi przygotować materiał zdjęciowy. Pisma skierowane do klientów lub partnerów biznesowych najczęściej posługują się profesjonalnymi fotografiami, które nie wymagają dużej korekty. Inaczej sprawa wygląda w przypadku pism współtworzonych przez pracowników. Fotografie w nich zamieszczane są wykonywane za pomocą różnych urządzeń, w różnych warunkach oświetleniowych i przez osoby z różnymi umiejętnościami. Sztuka polega na tym, by skomponować rozmaite elementy. I tak w domu będzie to wiele detali wnętrza, stanowiących całość, w magazynie zdjęcia współgrające ze sobą kolorystycznie i kompozycyjnie, a w ostateczności po prostu takie, które nie będą straszyć. Każde zdjęcie, każda grafika musi przejść przez ostateczny proces weryfikacji i korekty. Nic dziwnego, że praca nad obszernym czasopismem zajmuje długie godziny. Z pomocą przychodzą odpowiednie środki, które ułatwiają wykonanie zadania. W przypadku DTP niezbędne są specjalistyczne programy oraz prawidłowo dobrany i skalibrowany monitor.

Sztuka eliminacji

Kiedy cały materiał graficzny zostanie polinkowany, obrobiony i dostosowany do przestrzeni barwnej CMYK, perfekcyjna pani domu właśnie kończy przegląd szaf, odkurzanie i mycie podłóg. Wówczas przychodzi czas na zabiegi pielęgnacyjne i dekoracyjne w naszych pieleszach. To m.in. sprawdzenie, czy do publikacji nie wkradł się niepotrzebny PANTONE i przypadkowy nadruk, czy wszystkie obiekty zostały proporcjonalnie przeskalowane. Często redaktor naczelny i czytelnicy nie są nawet świadomi ogromu tych niezauważalnych czynności, które mają kluczowy wpływ na wygląd wydrukowanej publikacji. Dopiero coś nieplanowanego w magazynie pociąga za sobą pytanie: co się właściwie stało? Zadaniem operatora DTP jest wyeliminowanie wszystkich błędów w pliku oraz przewidzenie tych, które mogą wystąpić już w samym procesie drukowania. Oczywiście najlepszym nauczycielem w tym przypadku jest samo doświadczenie i niestety nauka na „własnych” błędach.

Sztuka domykania

Każda wymagająca pani domu po gruntownym sprzątaniu przygląda się całości z dystansu, wyprostowuje poruszone ramki ze zdjęciami, poprawia poduszki na kanapie, wstawia kwiaty do wazonu. Podobnie i operator DTP chce, aby jego praca wyglądała jak najlepiej. Ale na wysłaniu pliku do drukarni jego zadanie się nie kończy. Chcąc być pewnym efektu końcowego, osobiście nadzoruje proces drukowania. Nawet najbardziej niezwykły i misternie przygotowany projekt można zepsuć w druku czy w introligatorni. O jakość trzeba dbać na każdym etapie produkcji.

Dostając gotową, piękną i pachnącą drukiem publikację, warto pamiętać, że jest to bardzo złożone i przemyślane dzieło. Na jego ostateczny wygląd składa się nie tylko zebranie i zredagowanie materiałów, projekt graficzny i korekta, ale także odpowiednie przygotowanie i dopracowanie pliku oraz nadzór procesu drukowania. W nagrodę nareszcie możemy odpocząć, rozsiadając się wygodnie w lśniącym czystością i pachnącym świeżością domu, z filiżanką aromatycznej kawy i naszym magazynem w dłoniach.