Informacje w zasięgu ręki

Z potrzeby trwałego zapisywania i przekazywania informacji tysiące lat temu zaczęto poszukiwania dostępnego, a przede wszystkim przenośnego medium. Innego niż ścienne malowidła.

Przesyłając znajomemu linka do ciekawego artykułu znalezionego w sieci pomyśl o… Inkach. Nie znając pisma stworzyli system biegaczy, którzy zapamiętywali informację i po przebiegnięciu określonej trasy przekazywali ją kolejnej osobie. W ciągu jednego dnia wiadomość mogła pokonać odległość równą drodze z Krakowa do Opola. Kupując w kiosku codzienną gazetę pomyśl o malowidłach sprzed ok. 13000 lat p.n.e., wykonywanych na kościach, muszlach, kamieniach, płytkach glinianych czy… pancerzu żółwia. Ciężko byłoby czytać newsa w drodze do pracy, opublikowanego w takiej formie.

Zawsze być blisko

Trwała (np. wyryta w skale), wysokiej rangi (np. dekret), bezpośrednia (jeden nadawca i często jeden odbiorca), dostępna jedynie dla wybranych (np. królowie, uczeni) i z trudem dostarczana (np. przez posłańca) – taka była informacja kiedyś. Dziś jest ulotna niczym przeczytany news, często o małym znaczeniu niczym facebookowa plotka, masowa – powielana przez różne media, skierowana do nieograniczonego odbiorcy, powszechnie i łatwo dostępna. Po porannej prasówce w Internecie, wiadomościach w radiu w drodze do pracy i firmowym newsletterze, otrzymaniu bezpłatnego magazynu customowego podczas zakupów w drogerii, butiku i aptece, po wieczornej lekturze ulubionego tygodnika, dzisiejszy czytelnik sięga jeszcze po porcję wiadomości ze świata w telewizyjnym programie informacyjnym, z regionu – na lokalnym portalu i z pracy – w gazecie wewnętrznej. W gąszczu komunikatów liczy się bycie konkurencyjnym i w zasięgu ręki.

W odpowiedzi na zapotrzebowanie

Mimo iż ponad połowa czytelników magazynów customowych deklaruje swoją chęć czytania wersji elektronicznych, prasa drukowana wciąż funkcjonuje. Stanowi bowiem wizytówkę firmy. Świadczy o prestiżu. Interesująca treść, dobry papier i doskonała jakość wykonania odzwierciedlają poważne podejście firmy do swojej misji, a doceniający to odbiorcy i poprzez identyfikację z gazetą, identyfikują się z firmą i marką. Chętnie też biorą wydawnictwo do domu, pokazują rodzinie i znajomym, szczególnie, gdy nie posiadają służbowego maila ani dostępu do komputera w godzinach pracy. Jeszcze wyraźniej zauważają tę potrzebę firmy, które kontent powielają na innych nośnikach, np. na dedykowanym portalu czy specjalnej aplikacji na smartfona. Druk i sieć mogą się wzajemnie dopełniać. Trzeba tylko zadać sobie pytanie: co i komu chcemy powiedzieć?

Nieograniczony zasięg

Do tej pory pojęcie crossmediów wykorzystywane było w branży marketingowej i definiowane jako przekaz marketingowy emitowany na wielu różnych platformach jednocześnie (prasa, Internet, TV, radio, telefony). Kilka mediów oznacza zwiększony zasięg, a tym samym dotarcie do większej grupy docelowej. Jest to idealne rozwiązanie dla prasy customowej. Crossmedia w tym rozumieniu oznaczałyby wykorzystanie różnych środków przekazu np. wydanie papierowe skupione na tematach ważnych z punktu widzenia firmy i uzupełniający je portal pracowniczy z bieżącymi informacjami. Naukowcy z Uniwersytetu Collage w Londynie przeprowadzili badania na temat sposobu czytania w sieci. Wyniki pokazują, że większość użytkowników ma tendencję do „prześlizgiwania” się po informacjach. Internauci czytają horyzontalnie jedną, maksymalnie dwie strony, nieraz ograniczając się tylko do tytułów. Pamiętajmy o tym tworząc wydania gazet online. Wydanie elektroniczne powinno być krótkie, wygodne i dostosowane do możliwości odbioru pracowników.

Obojętnie jaką formę przyjmie pismo, z założenia powinno być tam, gdzie jest czytelnik i trafiać wprost do jego rąk.